Endometrioza to choroba wciąż tajemnicza. Niestety, jest także dość powszechna: cierpią na nią miliony kobiet. I „cierpią” to właściwe słowo: endometrioza bywa źródłem utrudniającego normalne funkcjonowanie bólu.

Sformułowanie „cierpią miliony kobiet” nie jest ani przesadą, ani obrazową figurą retoryczną: według szacunków WHO cierpi na całym świecie co najmniej 176 milionów kobiet! Trudno sobie wyobrazić tę ogromną liczbę? No to może inaczej: jedna na 10 kobiet już choruje lub zachoruje na endometriozę w przyszłości.

Endometrioza – objawy

Endometrioza nie jest łatwym przeciwnikiem. Głównie dlatego, że jej objawy bywają tak niejednoznaczne, że kobiety latami wędrują od lekarza do lekarza, zanim ktoś w końcu postawi właściwą diagnozę. Skąd te trudności? Ani stąd, że podstawowym objawem endometriozy jest po prostu ból. A jego źródło nie zawsze jest skuteczną wskazówką, bo ból ten bywa umiejscowiony w okolicy jajników, ale może też usadowić się w jamie brzusznej, a nawet promieniować w okolicę płuc. Kobiety skarżą się także na ból w trakcie seksu lub po nim i bóle w podbrzuszu. Miewają objawy, zbliżone do niestrawności, czyli bóle jelit czy skurcze w brzuchu. Bolesne może być też oddawanie moczu czy kału. A do tego miesiączki mogą stawać się bardzo obfite i trwać wiele dni. Przy dużej utracie krwi nic dziwnego, że cierpiące na endometriozę kobiety są osłabione, czują brak energii i wieczne zmęczenie.

Endometrioza – przyczyny

Dlaczego ta choroba tak boli? Aby to zrozumieć, trzeba zrozumieć, jaki jest mechanizm rozwoju choroby. Wnętrze macicy wyściela specjalny rodzaj nabłonka – nazywa się endometrium. Endometrium to w trakcie cyklu miesięcznego najpierw się pogrubia, a później – jeśli nie zajdziesz w ciążę – ulega złuszczeniu i jest wydalane wraz z krwią podczas miesiączki. Tak się dzieje, kiedy wszystko jest w porządku.

Zdarza się jednak, że fragmenty endometrium odrywają się od wnętrza macicy i wędrują w głąb organizmu. Docierają do różnych miejsc – np. do jajników, jajowodów, odbytnicy, pęcherza moczowego, jelit, a nawet płuc – i wszczepiają się w nie, wrastają. Ponieważ są to żywe fragmenty tkanki, choć znajdują się poza macicą, dalej zachowują się tak, jakby wciąż były „u siebie” i w pierwszej połowie cyklu się pogrubiają, a w drugiej połowie złuszczają się i krwawią.

Endometrioza to nie rak

Ta choroba nie jest rodzajem nowotworu, ale mogą się niej formować twory, zwane torbielami. Otorbione mogą zostać zwłaszcza cząstki endometrium, wszczepione w jajniki. Wtedy wydzielana przez endometrium miesięczna krew będzie zbierała się wewnątrz torbieli – a torbiel będzie rosła. W pewnym momencie torbiel nie wytrzymuje tej nagromadzonej krwi i… pęka, a krew rozlewa się w jamie brzusznej. Świeża krew została by wchłonięta, ale w torbieli krew jest stara, bo zbierała się w niej już dość długo. Taka stara wywołuje w jamie brzusznej stan zapalny i zrosty. Prowadzi to do stanu, zwanego przez ginekologów „zamrożoną miednicą”: cała macica jest w strasznych zrostach i wszystko boli…

Bywa, że endometrialne zrosty sprawiają, że jajnik przyrasta do ściany macicy. Albo, że podobnym zrostem macica zrośnięta jest z jelitem, odbytem czy pęcherzem moczowym. I wszystkie te narządy będą silnie boleć nie tylko podczas samej miesiączki, ale też kilka dni przed i kilka dni po niej.

Endometrioza a ciąża i niepłodność

Rozpoznanie endometriozy nie jest proste – tym bardziej, że główną skargą chorych kobiet jest „mam bardzo bolesne miesiączki”. Co wtedy słyszą? „Wszystkie kobiety cierpią podczas okresu, tak już jest”. Głównym zaleceniem jest „proszę brać no-spę i lek przeciwbólowy”. Sprawy komplikują się dopiero, kiedy kobieta postanawia zajść w ciążę – bo próbuje, próbuje i… nic! Endometrioza powoduje zrosty w jajowodach, sprawiając, że zajście w ciążę jest albo bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe. Do tego stan zapalny powoduje, że środowisko wewnątrz w macicy zmienia się na niesprzyjające zapłodnieniu i zagnieżdżeniu się jajeczka. Bardzo często właśnie problemy z poczęciem sprawiają, że ginekolodzy poważniej traktują skargi pacjentek. I dopiero wtedy okazuje się, że zarówno comiesięczne bóle, jak i problemy z zajściem w ciążę to wina choroby!

Endometrioza – leczenie, czyli jak leczyć problem wrastającej tkanki

Klasyczna medycyna nie radzi sobie z endometriozą zbyt dobrze. Ponieważ nie są znane dokładne przyczyny tej choroby, trudno ją leczyć u podstaw. Terapia sprowadza się więc do łagodzenia skutków choroby.

Pierwszą metodą z wyboru jest zatrzymanie miesiączek – bo to pozwala usunąć z kalendarza zdarzenie, które jest źródłem największego bólu. Osiąga się to poprzez leczenie hormonalne. Jeśli choroba nie jest zaawansowana, wystarczy zażywanie jednoskładnikowej pigułki hormonalnej. W zaawansowanej endometriozie stosuje się silniejsze hormony, doprowadzające do sztucznej menopauzy. W takiej sytuacji hormony przestają karmić tkankę, krwawiącą poza macicą. Tę metodę stosuje się jednak tylko przez kilka miesięcy, bo może mieć efekty uboczne (np. rozwój osteoporozy). Jest jednak szansa, że nie dokarmiana hormonami tkanka się złuszczy i zniknie albo stanie się nieaktywna i już nie będzie krwawić.

Druga metoda to operacja. Polega na usunięciu z narządów wewnętrznych wszczepionych w nie cząstek endometrium. Najczęściej robi się to laparoskopowo – czyli przez małe nacięcia wprowadza się do brzucha specjalne narzędzia chirurgiczne. Niestety, bywa, że zmiany endometrialne są rozsiane i głębokie i by je wszystkie usunąć, konieczny jest drugi, a czasem i trzeci zabieg. Rekordzistka, Heater C. Guidone z Atlanty (Georgia, USA), przeszła aż 22 operacje z powodu endometriozy. Co gorsza, usunięcie starych zmian nie oznacza, że nie pojawią się nowe…

Skoro medycyna akademicka nie zna naprawdę skutecznych rozwiązań, nic dziwnego, że kobiety poszukują metod alternatywnych. Zapytanie „endometrioza naturalne leczenie” jest wpisywane w wyszukiwarkę internetową co najmniej sto razy dziennie!

Endometrioza – leczenie naturalne

Czy naturalne metody pomagają walczyć z endometriozą? Mamy dobrą wiadomość: ćwiczenia, wzmacniające mięśnie dna miednicy sprzyjają poprawie sytuacji. Zawdzięczamy to poprawie dotlenienia i odżywienia tkanek, kluczowego dla wzmacniania organizmu, rozwijania wytrzymałości i procesów regeneracji. Do tkanek muszą przecież dotrzeć składniki budulcowe i hormony. Treningi, wzmacniające i aktywizujące mięśnie dna miednicy, ukierunkowane na obszar miednicy mniejszej, zwłaszcza na głębokie jej warstwy, sprzyjają takiej poprawie. Poprzez odpowiednią gimnastykę można stworzyć warunki do regeneracji narządów podbrzusza.

W przypadku endometriozy bardzo istotne jest odprowadzenie substancji zbędnych i niekorzystnych, a tego nie da się zrobić bez właściwie działającego układu krwionośnego i limfatycznego. Jedna z teorii mówi, że przyczyną rozwoju endometriozy jest cofanie się krwi miesięcznej, zawierającej fragmenty złuszczonego endometrium – tzw. wsteczna menstruacja. Usprawnienie układu krążenia nie tylko pomaga zmniejszać stany zapalne w miednicy mniejszej, ale też zmniejsza ryzyko wstecznego miesiączkowania. Dlatego ćwiczenia, aktywizujące dno miednicy, mogą być cenną pomocą, również w trakcie tradycyjnego leczenia.